SCENA INarrator: Spotykają się dwaj koledzy- Jarek i Darek.Jarek: Cześć Darek!Darek: Hej Jarek!
Darek: Dobrze. Jak widzisz, radzę sobie. Jesienią zaorałem pole, użyźniłem glebę obornikiem i nawozem zielonym. Wiosną wcześnie zasiałem warzywa, a teraz często je pielę i wyrywam chwasty, więc rosną mi tak pięknie, aż się serce raduje.
Ale te twoje buraczki i kapusta coś marnie wyglądają. Takie małe i zarośnięte chwastami.
Jarek: No wiesz...jesienią nie zdążyłem zaorać pola i zabrakło mi obornika, a kompost...nie wiem, jak się przyrządza. Potem zepsuł mi się ciągnik, więc późno obsiałem pole. A te chwasty to rosną jak szalone- chyba mi na złość.
Ale nie martw się- ja to wszystko zaraz nadrobię. Najpierw zrobię oprysk preparatem chwastobójczym i będzie spokój z tym zielskiem. Potem dam nawozu, więc buraki i kapusta śmigną w górę, jeszcze twoje przerosną! Zobaczysz!
SCENA II
Narrator: Po kilku tygodniach koledzy znowu się spotykają.
Darek: Cześć!
Jarek: Siema! Jak tam twoje warzywka?
Darek: Świetnie! Wczoraj ugotowałem już z nich zupę-ale pycha! Marchewka aż słodka. A co u ciebie?
Jarek: Teraz już dobrze. Chwasty wypaliło, a buraki- popatrz, jak urosły! Już twoje doganiają! Nie ma, jak to chemikalia!
Darek: Jednak nie jestem pewien czy te twoje warzywka będą smaczne i zdrowe...
Jarek: Czemu nie? Nie przejmuj się tak tą ekologią, bo osiwiejesz!
Darek: Czujesz? Coś tu śmierdzi!
Jarek: Co? E...nie. Zdaje ci się. Ale dziś ciepło! Idę się wykąpać w rzece. Na razie!
Darek: Cześć! Ja idę nad jezioro.
(rozchodzą się)
SCENA III
Narrator: Na drugi dzień.
(Jarek cały w krostach, kuleje i trzyma się za brzuch)
Darek: Jak ty wyglądasz! Co ci się stało?
Jarek: Szkoda gadać! Same nieszczęścia.!
Darek: Jakie nieszczęścia?
Jarek: Wczoraj poszedłem się kąpać i ledwo skoczyłem do wody skaleczyłem sobie nogę o jakąś butelkę. Potem zaplątałem się w glony, których tak dużo urosło, jak jeszcze nigdy. Już myślałem, że się utopię. Nie mogąc zaczerpnąć powietrza napiłem się tej cuchnącej wody i w dodatku połknąłem zdechłą rybę. Teraz boli mnie brzuch i mam biegunkę. A na skórze dostałem wysypkę, która okropnie mnie swędzi.
Darek: To idź do lekarza.
Jarek: Łatwo ci mówić, ale ja nie mam pieniędzy.
Darek: Jak to?
Jarek: Jakby tego było mało, wczoraj krowa zerwała się z pastwiska i weszła w buraki, a dzisiaj zdechła. Co ja teraz zrobię? Czemu mnie to wszystko spotkało?
Darek: Pewnie na burakach zostały jeszcze resztki nawozów i oprysków, więc krowa zatruła się.
Jarek: Nie wiedziałem.
Darek: A w rzece nadziałeś się przez własną głupotę na szkło, które sam wyrzuciłeś. Nawozy i opryski spłynęły w czasie deszczu do rzeki i spowodowały śmierć ryb i innych zwierząt wodnych oraz nadmierny rozwój glonów. To przez ciebie rzeka jest cuchnącym ściekiem! Zniszczyłeś środowisko!
Jarek: Nie wierzę, że to wszystko moja wina!
(łapie się za głowę)
To nie możliwe!
Darek: Tak więc kolego morał w tym sposobie,
że
jak ty przyrodzie,
tak i ona tobie! (koniec)